sobota, 14 listopada 2009

Paskowane rybki

Atrakcją dzisiejszego dnia były paskowane rybki, które oglądaliśmy na żywo na wyspie, na której byliśmy.

Około południa udało nam się dostać na jedną z 5 wysp, które leżą tuz obok Kota Kinabalu - miasta, w jakim teraz jesteśmy. Wyspa służy głównie do pływania z rurka - większość osób przyjeżdża tu ze swoim sprzętem podziwiać podwodne życie. Wyspa nie jest duża, ale ma piękne, rajskie plaże - z żółtym piaskiem, błękitną wodą i palmami, zwieszającymi się tuż nad woda. Krajobrazy naprawdę super.

Do obserwacji rybek wystarczą zwykłe okulary pływackie - nie sądziłam, że mi się uda coś podejrzeć, ale rybki są jakieś spokojne albo oswojone i nie uciekają przed intruzami. Oczywiście w określonych granicach.

Przesiedzieliśmy na wyspie kilka godzin, grzejąc się w gorącej wodzie i w cieniu obok. Oczywiście jesteśmy teraz na maksa zjarani, mimo że siedzieliśmy w cieniu. Bo słońce świeci też pod wodą:)

Niestety końcówka naszego pobytu na wyspie była bardziej hardkorowa - akurat, kiedy siedzieliśmy na łódce, zaczęło strasznie padać. Skutkiem czego krople deszczu siekły nas po twarzy jak kryształki lodu i zmokliśmy. Nie było to jednak takie złe, mieliśmy kurtki i deszcz był bardzo ciepły. Niestety w autobusie do hotelu, który godzinę krążył po mieście, była ustawiona... klimatyzacja. Chyba na 18 stopni - wobec czego dziko zmarzliśmy (mieliśmy mokre włosy i częściowo ubrania).

Teraz zjedliśmy w centrum handlowym i zaraz będziemy się dogrzewać siemianowskim specyfikiem procentowym:).

A jutro - gorące źródła i park narodowy.

Trzymcie kciuki:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz